2014-10-22
Najbardziej mi się podobało np. diabelskie koło pomarańczowe, wchodziło się w nie tak jak chomiki wchodzą i biegają. Chciałem wejść, ale się bałem, że wypadnę z niego. Było odbicie w lustrach, jak się patrzyło to tak jak byś był gruby, albo podwójny albo znikało się w lustrze. Była pani w ciąży z gipsu i można było zrobić jej USG brzucha, na monitorze było widać dziecko. Widziałem tam samochód seksu ale był zajęty ;) Kiedy wyszliśmy na taras widać było Stadion Narodowy, Wisłę i most. Był taki lew z oczami i głośno trzeba było krzyknąć, wtedy on otwierał te oczy. Można było sprawdzić jak głośno się krzyczy. Były takie formy np. kwadratu, albo linki, z których powstawały wielkie bańki mydlane.
(Marcin Walczak)
Za dużo było tego na jeden dzień... Można było zrobić symulację trzęsienia ziemi. Taka podłoga była ze stołem i można było stanąć. Był też stół, przy którym zakładało się na głowę pas i trzeba było o niczym nie myśleć, monitor wtedy pokazywał, czy się udało. Było tez pomieszczenie, wchodziło się i było się małym albo dużym... Takie złudzenie.
(Krzysztof Wiktorzak)
Chodziłam w środku takiego koła i bujałam się... Z tym stolikiem, trzęsienie ziemi było i latająca piłka, wystrzeliwana z armaty powietrznej.
(Aneta Neumann)
powrótprojekt: artformat.pl wykonanie, system CMS: virtualmedia.pl Odwiedziło nas: gości.